czwartek, 9 stycznia 2014

Pijani kierowcy - cz2

Portal natemat.pl opublikował bardzo ciekawy post od jednego z czytelników. 

Zacytuję ten wpis w całości. 




"Wszystko dzieje się w niewielkiej miejscowości na południu Niemiec. Do hotelu przyjeżdża pijany polski kierowca. Jest godzina 16 po południu. Polak chce wynająć pokój na jedną noc. Recepcjonista czuje od kierowcy alkohol. Wynajmuje mu pokój, ale przy okazji (o czym nie wie pijany kierowca) dzwoni na posterunek policji.

Informuje, że w hotelu jest pijany kierowca, który wynajął pokój na jedną noc i w tej chwili jest w barze i pije już kolejne piwo. Wszyscy wiedzą doskonale, że następnego dnia rano pijany kierowca...nadal będzie pijany. Policjant z komisariatu zjawia się w hotelu po kilkunastu minutach od otrzymania donosu obywatelskiego. Prosi pijanego kierowcę o oddanie kluczyków. Pijany kierowca odmawia.

W tej chwili pojawia się recepcjonista, który informuje kierowcę: jeżeli nie oddasz kluczyków do samochodu nie wynajmiemy Ci pokoju. Poinformowaliśmy wszystkie hotele w okolicy, aby (jeżeli będziesz chciał przenieść się do innego) nie wynajmowali Ci pokoju. Na teren naszego hotelu nie wjedzie taksówka, którą (być może) będziesz chciał wynająć. Ponadto korporacje taxi z naszego miasta też mają zakaz (nieformalny) obsługiwania Ciebie. Jeżeli chcesz sie przespać w hotelowym łózku...oddaj policjantowi kluczyki. Z hotelowego parkingu swoim samochodem i tak nie wyjedziesz - zadba o to nasza obsługa.

Pijany polski kierowca jest bez wyjścia. Oddaje policjantowi kluczyki. Policjant dziękuje i zaprasza po odbiór kluczyków na posterunek policji. Oczywiście kierowca musi być trzeźwy. Aby uzmysłowić pijanemu polskiemu kierowcy jak jest pijany - podaje, mu alkomat. Wychodzi 3,5 promila. Proponuje polskiemu kierowcy, aby wynajął pokój w hotelu na co najmniej dwa dni. (...).

Po kilku dniach polski kierowca zgłasza się na komisariat. Dmucha w alkomat. Wynik 0,0. Policjant oddaje kluczyki. Auto polaka nadal stoi na hotelowym parkingu. Policjant podwozi radiowozem Polaka do hotelu. Ten wsiada do swojego samochodu. Policjant w radiowozie pomaga Polakowi dostać się na autostradę. "Pilotuje go przez kilka kilometrów". Polak wraca swoim samochodem do kraju. 




Czyli da się. Policja może być partnerem obywatela. Obywatele (pracownicy hotelu) też czują i widzą że policja nie "kroi" innych na wyjeździe z miasta, ale działa na rzecz dobra wspólnego. Że policja nie chce wlepić mandatu, ale chce aby było bezpieczniej dla wszystkich. I że jeżeli obywatel współpracuje to nie ma problemu. Nie ma mandatu. To uczy:

  • Współpracy obywatela z państwem i policją
  • Działania na rzecz bezpieczeństwa
  • Konkretnego człowieka uczy właściwych zachowań - nie poprzez karę, ale poprzez "przyjazny przymus" - nie pozwolimy Ci prowadzić. Nie "poczekamy aż wyjedzie z hotelu to mu wlepimy mandat" albo "przyjechałeś to wlepimy Ci mandat".
  • Zaufania - oddaj kluczyki policji. Dostaniesz jak wytrzeźwiejesz - w bezpiecznych warunkach. Przez ten czas (trzeźwienia) obywatel ma szansę przemyśleć dlaczego musiał zostać +2 dni w hotelu. 
  • Dopilnowania że sprawa została załatwiona - policja pilotuje kierowcę do autostrady - to jest "miękkie" wychowanie - jesteśmy obok i pilnujemy porządku. Dopilnujemy abyś zrealizował swoje plany - wyjechał na autostradę. Przy okazji wiemy że po drodze nic nie zbroiłeś. 
Jak to jest różne od polskiego patrzenia przez statystyki i liczbę wystawionych mandatów...

I to jest dla mnie cel - aby w PL policja też tak działała. 

Link do artykułu natemat.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszelkie obraźliwe komentarze będą usuwane. Merytoryczna dyskusja mile widziana.